Poznaj poprzednie przygody Drużyny Kotołaka:
Drużyna Kotołaka śmiało wędrowała
do przodu w poszukiwaniu przygód i odpowiednio hardej żony dla
Llwynoga (za imię dziękujemy Magdalenie Owczarek). Elf ten przez
całą drogę kokietował naszego drogiego krasnoluda przynajmniej
dopóki podczas postoju ten nie ściągnął z głowy hełmu i
okazało się, że jest łysy.
– Powinieneś bardziej dbać o swój wygląd. Łysina, splątana broda, spójrz na pięknie wylizaną sierść Kotołaka.
Przywódca drużyny nie wiedział co powiedzieć na ten komplement. W tym momencie w lesie rozległ się ogłuszający ryk, a zaraz potem złowrogie miauczenie i prychanie.
– Brzmi jak wrzask poległych braci w czasie wojny z odkurzaczem w 98 – Kotołak zatrzymał się chwile w ciszy by oddać im hold.
Wtedy to zza drzew wyjrzał wielki zielony koci łeb.
– O mój Boże! Jaka urocza kicia! – wykrzyknął Llwynog.
Łeb wydal złowieszczy ryk i zionął ogniem w niebo.
– Tylko nie wiem czym ją karmią – dodał z niepokojem.
Kot zbliżył się i odsłonił w całej swej okazałości. Wielkie cielsko potężnego gada z osadzona na nim urocza kocia mordką.
– To smok – wrzasnął krasnolud.
– I kotek – przypomniał elf.
– Gorzej to Kotosmok... – wyjaśnił towarzyszom przywódca.
– Jak takie coś powstało? – zainteresował się Llwynog.
– Wolę sobie tego nie wyobrażać – stwierdził krasnolud. – Dlatego nie powinno się mieszać gatunków – dodał patrząc wymownie w stronę elfa.
Na dalsze dyskusje nie było czasu, bo rozwścieczony Kotosmok rzucił się na drużynę. Pazury Kotołaka poszły w ruch, lecz nie zdołały nawet drasnąć potwora. Niewiele zdziałał również młot krasnoluda. Elf wskoczył zwinnie na drzewo, by stamtąd wypuszczać strzały, lecz i one nie robiły wrażenia na mocnych smoczych łuskach. Bestia była nie tylko twarda, ale także zwinna jak kot.
Już po chwili krasnolud oberwał ogonem, Kotołak miał szramy po pazurach na pancerzu a elf o mały włos nie spłonął żywcem.
– Odwrót! – zarządził przywódca drużyny.
Wszyscy rzucili się do ucieczki by w końcu ukryć się bezpiecznie w gęstwinie.
–Nie mamy szans z nim walczyć.
– Trzeba odnaleźć jego słabe strony – Kotowaty starał się trzeźwo ocenić sytuację
– Ponad 20 metrów wzrostu
– Twardy jak skala pancerz
– Ostre pazury
– Fala ognia wypływająca z pyska
Elf i Karasnolud licytowali się wzajemnie.
– Zapominacie, że bestia ta jest jeszcze kotem, a nikt nie zna się na kotach jak ja – Kotołak przybrał poważną minę i patrząc w dal wydal rozkaz – przynieście mi garść kocimiętki!
– Powinieneś bardziej dbać o swój wygląd. Łysina, splątana broda, spójrz na pięknie wylizaną sierść Kotołaka.
Przywódca drużyny nie wiedział co powiedzieć na ten komplement. W tym momencie w lesie rozległ się ogłuszający ryk, a zaraz potem złowrogie miauczenie i prychanie.
– Brzmi jak wrzask poległych braci w czasie wojny z odkurzaczem w 98 – Kotołak zatrzymał się chwile w ciszy by oddać im hold.
Wtedy to zza drzew wyjrzał wielki zielony koci łeb.
– O mój Boże! Jaka urocza kicia! – wykrzyknął Llwynog.
Łeb wydal złowieszczy ryk i zionął ogniem w niebo.
– Tylko nie wiem czym ją karmią – dodał z niepokojem.
Kot zbliżył się i odsłonił w całej swej okazałości. Wielkie cielsko potężnego gada z osadzona na nim urocza kocia mordką.
– To smok – wrzasnął krasnolud.
– I kotek – przypomniał elf.
– Gorzej to Kotosmok... – wyjaśnił towarzyszom przywódca.
– Jak takie coś powstało? – zainteresował się Llwynog.
– Wolę sobie tego nie wyobrażać – stwierdził krasnolud. – Dlatego nie powinno się mieszać gatunków – dodał patrząc wymownie w stronę elfa.
Na dalsze dyskusje nie było czasu, bo rozwścieczony Kotosmok rzucił się na drużynę. Pazury Kotołaka poszły w ruch, lecz nie zdołały nawet drasnąć potwora. Niewiele zdziałał również młot krasnoluda. Elf wskoczył zwinnie na drzewo, by stamtąd wypuszczać strzały, lecz i one nie robiły wrażenia na mocnych smoczych łuskach. Bestia była nie tylko twarda, ale także zwinna jak kot.
Już po chwili krasnolud oberwał ogonem, Kotołak miał szramy po pazurach na pancerzu a elf o mały włos nie spłonął żywcem.
– Odwrót! – zarządził przywódca drużyny.
Wszyscy rzucili się do ucieczki by w końcu ukryć się bezpiecznie w gęstwinie.
–Nie mamy szans z nim walczyć.
– Trzeba odnaleźć jego słabe strony – Kotowaty starał się trzeźwo ocenić sytuację
– Ponad 20 metrów wzrostu
– Twardy jak skala pancerz
– Ostre pazury
– Fala ognia wypływająca z pyska
Elf i Karasnolud licytowali się wzajemnie.
– Zapominacie, że bestia ta jest jeszcze kotem, a nikt nie zna się na kotach jak ja – Kotołak przybrał poważną minę i patrząc w dal wydal rozkaz – przynieście mi garść kocimiętki!
Krasnoludzki dziennik wyprawy 3 sierpnia 2018r.
Szef od trzech godzin tarza się w dostarczonej mu na rozkaz kocimiętce. Kotosmok wciąż terroryzuje wioskę. Elf zaczyna się zastanawiać, czy to nie dobry materiał na żonę. Cytuje: "Jest silna i słodziutka." A ja odkryłem,że w pobliskiej karczmie mają najlepsze browary jakie kiedykolwiek piłem.
W tym
momencie krasnolud musiał przerwać pisanie,bo jakieś zwierzę o
szorstkiej zielonej skórze właśnie zaczęło się do niego
przymilać. Spojrzał na uroczą mniejszą wersję Kotosmoka i
podrapał ją za uchem.
– Więc
to ty jesteś przyczyną wszystkich problemów!
Niebawem
małe Kotosmoczątko wróciło do swojej mamusi, która od razu
złagodniała. Drużyna Kotołaka spisała się na medal i mogła
wyruszyć na poszukiwanie kolejnych przygódWitajcie
Przed wami kolejne dzieło Pracowni Kotołaka - młode Kotosmoka.
Również i tym razem autorem teksu jest Sady i nie będę ukrywał bardzo mnie bawi.
Co do maskotki sama w sobie była zainspirowana jednostką w grze komórkowej, a wykonana została jak większość z filcu, wypełniona kulką silikonową.
Osobiście jestem bardzo zadowolony z otrzymanego efektu, zwłaszcza ze skrzydeł nadających maskotce osobliwego lecz mimo wszystko uroczego charakteryu.
Mam nadzieje, że i wam owy urokliwy kotosmok przypadnie do gustu.
Przy okazji przypominamy, że kotołak i krasnolud wciąż nie maja imion. Liczymy na was ;)
Leon, tak bym go nazwała, gdyby był mój. Jest świetny:)
OdpowiedzUsuńO rany, to jest mega słodziutkie, najbardziej podobają mi się jego skrzydełka!
OdpowiedzUsuńSmoki zawsze na propsie! A jak połączone z kotami, to już w ogóle :)
OdpowiedzUsuńWspaniała historia! Bardzo zabawna, jej, mogłabym w koło czytać tak urocze opowiadania :) Historia w której kot jest przywódcą musi być zakończona happy ednem. Wiem to, mam w domu trzy koty. :D Mówię to jako wielka kociara z obsesyjnym hoplem na punkcie wszystkiego co kocie. Zauroczyło mnie małe kociosmoczątko, takie kocio-smocio i podziwiam talent i pomysłowość! Jeżeli chodzi o imiona, zazwyczaj nadaję zwierzętom imiona ludzkie. Np. Kotołak Grzegorz. Raz tylko miałam kota o imieniu Kuktas :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Bardzo fajne opowiadanie :D Super to napisałaś ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
Mnie też rozbawił ten tekst. :D Bardzo przyjemnie się czytało. ^^
OdpowiedzUsuńJakoś tak mi się nasunęło imię dla krasnoluda Nabuchodonozor. xD
Świetna historia i rewelacyjny mały kotosmok :)
OdpowiedzUsuńSzczerze, przeslodki ten kociosmok haha <3
OdpowiedzUsuńSłodki i jak fajnie uszyty !
OdpowiedzUsuńJeżeli ten mały kotosmok jest mroczny, to ja jestem "święty turecki";))) Myślę, że powinien dostać jakieś mroczne imię...np Misio ;))))
OdpowiedzUsuń/żarcik taki, wybacz, urocza mroczna maskotka;)/
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Skrzydełka rzeczywiście nadają charakteru... słodkiego i przytulaśnego❤️
OdpowiedzUsuńjaki słodki:)
OdpowiedzUsuńUroczy smok!!
OdpowiedzUsuńAle słodziak !!!!! ;)
OdpowiedzUsuńDla fanów kotów i smoków idealny ;-)
OdpowiedzUsuńWow, bardzo ciężko wymyślić imiona dla kotołaka i krasnolud. Krasnolud zawsze mi się z Gregomirem kojarzył, nie wiem, chyba gdzieś mi się z Harrym Potterem kojarzy ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym jak zwykle przepiękny smok :)
Pozdrawiam
Super opowiadanie, aż chce się czytać !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ! Obserwuję !
https://zuzove.blogspot.com
Drużyna sie powiększyła o kolejnego słodziaka:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Ciekawy pomysł :) Superr!
OdpowiedzUsuńUroczy jest ❤
OdpowiedzUsuńMaskotka wyszła uroczo;)
OdpowiedzUsuńSłodkie szyjątko :)
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny smok :) wyszedł super :)
OdpowiedzUsuńMaskotka i do tego z własną historią to jest coś. Podoba mi się bardzo 😄
OdpowiedzUsuńKotosmok wygląda niezwykle sympatycznie :-)
OdpowiedzUsuńMłode kotosmoczątko jest urocze, a tekst niezwykle zabawny! :) Ach ta kocimiętka :D
OdpowiedzUsuńAle super,bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńJaki sympatyczny zwierz! Mega mi się podoba :)
OdpowiedzUsuństrasznie słodki:)
OdpowiedzUsuńDzielny Kotosmok podbija serca!
OdpowiedzUsuń