Hej Kochani tu Sady. Dawno nie opowiadaliśmy co słychać u naszej drużyny! Poprzednie przygody znajdziecie tutaj: <KLIK>
Kotołak musiał mieć jakieś zadatki na ornitologa. Był prawdziwym miłośnikiem wszystkich ptaków. Kiedy tylko zobaczył jaką sikorkę lub wróbla oczy mi się świeciły i gorączkowo machał ogonem. Czasem nawet wydawał z siebie dziwne dźwięki, ale speszony szybko przestawał, widząc, że przyjaciele przyglądają mu się z niepokojem.
Nic więc dziwnego, że uparł się, by w marcową noc wybrać się na wędrówkę do lasu i obserwować sowy w czasie okresu godowego. Stwierdził, że będzie to niesamowita i mrożąca krew w żyłach przygoda.
Otulający przyjaciół mrok lasu faktycznie tworzył magiczną atmosferę. Kotołak skradał się zafascynowany, nadsłuchując. Elf cichutko szedł za nim, a głośniejsze niż kroki było jego serce, bijące jak oszalałe z niepokoju. Tylko krasnolud człapał gdzieś z tyłu znudzony. Starał się być cicho ze względu na towarzyszy, ale prawdę powiedziawszy, ta przygoda wcale go nie fascynowała.
Nagłe głośne pohukiwanie sprawiło jednak, że cała trójka podskoczyła w miejscu. Na pobliskiej gałęzi wylądowały trzy sowy a każda niezwykła.
– Odwiedziliście nas w Sowią Noc! Spełnimy wasze trzy życzenia – zahuczały jednogłośnie.
– To ja chcę żonę! – wystrzelił elf, nim reszta towarzyszy zdążyła go powstrzymać.
W tym momencie żółto-czerwona sowa odfrunęła.
– Zmarnowałeś życzenie, a ja już obmyślałem jaką fajną przygodę chciałbym przeżyć – burknął krasnolud.
W tym momencie niebieska sowa również odfrunęła.
– Obaj jesteście niemądrzy – odezwał się przywódca drużyny. – Potrzebujemy nowej broni!
Kiedy ostania sowa poderwała się do lotu, przyjaciele zrozumieli swoją bezmyślność.
– A może kłamały – zaczął kotołak, ale przewał, bo dwa ptaki właśnie wracały. Jeden trzymał w szponach porządny miecz, drugi nadzwyczaj urodziwą elfkę. Swoje zdobycze upuścili u stóp towarzyszy. Elf w ostatniej chwili pochwycił w ramiona niewiastę.
– Ej! A ja? – mruknął krasnolud.
– Chwila! – zahuczały obie sowy.
Wtem dostrzegli, jak z daleka nadlatuje trzecia. Frunęła jak strzała i minęła towarzyszy, nie zatrzymując się, a za nią nadbiegała horda uzbrojonych po zęby goblinów.
– To on! – jeden z nich wskazał na kotolaka — to on zaatakował naszego Wielkanocnego Goblina! Teraz jeszcze ukradł nasz miecz!
Krasnolud najszybciej zrozumiał, że to jego przygoda.
– I tak łatwo wam go nie odda! – krzyknął i wymachując swoim młotem, rzucił się na wrogów.
Kotolak szybko do niego dołączył i rozpoczęła się zacięta walka. Elf wskoczył ze swoja elfka na drzewo, by stamtąd celować z luku do goblinów.
Przyjaciele zwycięsko wyszli z tej opresji. Kilka goblinów wycofało się, lecz jednemu z nich udało się odebrać swój miecz.
– Odpuśćmy – zarządził przywódca. – Ten miecz nieuczciwie ukradły sowy.
– Gdzie jest elf? – spytał krasnolud, nie to żeby się martwił, po prostu był ciekawy.
Elf również poobijany dołączył do towarzyszy, był jednak sam
– Co się stało z twoją przyszłą żoną?
– Ach, zostawiłem ją z goblinami.
– Jak to?
– Wiecie, ona była krucha i delikatna. Ja potrzebuję prawdziwej, mocnej kobiety, a ona zerkała ukradkiem na największego z tej bandy. Nie pasowaliśmy do siebie.
– Czyli wszystkie życzenia poszły na marne? – westchnął zrezygnowany kot.
– Oj tam, oj tam – krasnolud z czułością pogładził swój młot.
Jeśli tęsknicie za Drużyną Kotołaka zaglądajcie na nasz Fanpage. Co jakiś czas dodajemy komiksy z naszą maskotkową drużyną. Jeśli jeszcze nie widzieliście poprzednich pogrzebcie w galerii w zdjęciach z tablicy :)
A w moje urodziny 22 marca będzie noc sów. Uczestniczycie w któreś w swoim mieście?
Kotołak musiał mieć jakieś zadatki na ornitologa. Był prawdziwym miłośnikiem wszystkich ptaków. Kiedy tylko zobaczył jaką sikorkę lub wróbla oczy mi się świeciły i gorączkowo machał ogonem. Czasem nawet wydawał z siebie dziwne dźwięki, ale speszony szybko przestawał, widząc, że przyjaciele przyglądają mu się z niepokojem.
Nic więc dziwnego, że uparł się, by w marcową noc wybrać się na wędrówkę do lasu i obserwować sowy w czasie okresu godowego. Stwierdził, że będzie to niesamowita i mrożąca krew w żyłach przygoda.
Otulający przyjaciół mrok lasu faktycznie tworzył magiczną atmosferę. Kotołak skradał się zafascynowany, nadsłuchując. Elf cichutko szedł za nim, a głośniejsze niż kroki było jego serce, bijące jak oszalałe z niepokoju. Tylko krasnolud człapał gdzieś z tyłu znudzony. Starał się być cicho ze względu na towarzyszy, ale prawdę powiedziawszy, ta przygoda wcale go nie fascynowała.
Nagłe głośne pohukiwanie sprawiło jednak, że cała trójka podskoczyła w miejscu. Na pobliskiej gałęzi wylądowały trzy sowy a każda niezwykła.
– Odwiedziliście nas w Sowią Noc! Spełnimy wasze trzy życzenia – zahuczały jednogłośnie.
– To ja chcę żonę! – wystrzelił elf, nim reszta towarzyszy zdążyła go powstrzymać.
W tym momencie żółto-czerwona sowa odfrunęła.
– Zmarnowałeś życzenie, a ja już obmyślałem jaką fajną przygodę chciałbym przeżyć – burknął krasnolud.
W tym momencie niebieska sowa również odfrunęła.
– Obaj jesteście niemądrzy – odezwał się przywódca drużyny. – Potrzebujemy nowej broni!
Kiedy ostania sowa poderwała się do lotu, przyjaciele zrozumieli swoją bezmyślność.
– A może kłamały – zaczął kotołak, ale przewał, bo dwa ptaki właśnie wracały. Jeden trzymał w szponach porządny miecz, drugi nadzwyczaj urodziwą elfkę. Swoje zdobycze upuścili u stóp towarzyszy. Elf w ostatniej chwili pochwycił w ramiona niewiastę.
– Ej! A ja? – mruknął krasnolud.
– Chwila! – zahuczały obie sowy.
Wtem dostrzegli, jak z daleka nadlatuje trzecia. Frunęła jak strzała i minęła towarzyszy, nie zatrzymując się, a za nią nadbiegała horda uzbrojonych po zęby goblinów.
– To on! – jeden z nich wskazał na kotolaka — to on zaatakował naszego Wielkanocnego Goblina! Teraz jeszcze ukradł nasz miecz!
Krasnolud najszybciej zrozumiał, że to jego przygoda.
– I tak łatwo wam go nie odda! – krzyknął i wymachując swoim młotem, rzucił się na wrogów.
Kotolak szybko do niego dołączył i rozpoczęła się zacięta walka. Elf wskoczył ze swoja elfka na drzewo, by stamtąd celować z luku do goblinów.
Przyjaciele zwycięsko wyszli z tej opresji. Kilka goblinów wycofało się, lecz jednemu z nich udało się odebrać swój miecz.
– Odpuśćmy – zarządził przywódca. – Ten miecz nieuczciwie ukradły sowy.
– Gdzie jest elf? – spytał krasnolud, nie to żeby się martwił, po prostu był ciekawy.
Elf również poobijany dołączył do towarzyszy, był jednak sam
– Co się stało z twoją przyszłą żoną?
– Ach, zostawiłem ją z goblinami.
– Jak to?
– Wiecie, ona była krucha i delikatna. Ja potrzebuję prawdziwej, mocnej kobiety, a ona zerkała ukradkiem na największego z tej bandy. Nie pasowaliśmy do siebie.
– Czyli wszystkie życzenia poszły na marne? – westchnął zrezygnowany kot.
– Oj tam, oj tam – krasnolud z czułością pogładził swój młot.
Jeśli tęsknicie za Drużyną Kotołaka zaglądajcie na nasz Fanpage. Co jakiś czas dodajemy komiksy z naszą maskotkową drużyną. Jeśli jeszcze nie widzieliście poprzednich pogrzebcie w galerii w zdjęciach z tablicy :)
A w moje urodziny 22 marca będzie noc sów. Uczestniczycie w któreś w swoim mieście?
Niezła drużyna Wam się zebrała 🙂
OdpowiedzUsuńBardzo fajne życzenie elfa ;)
OdpowiedzUsuńO rany, aż mi się oczy świecą na widok tej drużyny Wiesz jak kocham sowy kochana. 💕
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńUrocze są te sówki 💕
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lili
Ja nawet nie wiedziałam, że jest noc sów. Super pomysł!
OdpowiedzUsuńFajowa opowieść. WY to jesteście mega kreatywni. Ja się nie dziwię, czemu Ty książkę piszesz. :) Widziałam sówki na Instagramie, ale wiedziałam, że tu napiszę, no i piszę. Cudowne sowy, każda niby podobna, ale inna. Podziwiam, co Wy tworzycie, bo to wszystko takie inne, specjalne! Pozdrawiam cieplutko, ja, co to zaraz pójdzie spać. ;D
OdpowiedzUsuńDo sów mam słabość, piękne są :)
OdpowiedzUsuńAle one piękne! Sama nie wiem, którą bym z tych trzech wybrała :)
OdpowiedzUsuńSowy świetne, historyjka też;)
OdpowiedzUsuńCudne te sówki i opowiadanie też :)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem jak Cię odwiedzam tu na blogu nie mogę wyjść z podziwu. Te sowy są mega urocze <3 fioletowa podoba mi się najbardziej ;)
OdpowiedzUsuńNiebieska i fioletowa sowa zwyczajnie skradły moje serducho :D
OdpowiedzUsuńWszystkie są świetnie wykonane :D Pozdrawiam!
wy-stardoll.blogspot.com
Wszystko pięknie ;) super jest tutaj ;) zaglądam już kilka razy
OdpowiedzUsuńwidziałam je właśnie na instagramie, rewelacyjne są!
OdpowiedzUsuńMarzenia o żonie😆😃
OdpowiedzUsuńNiesamowici
Hahah, dobra historia!
OdpowiedzUsuńSowy - świetne. Bardzo ładnie wykonane. ;)
U was zwsze kolorowo
OdpowiedzUsuńCzadowe :)
OdpowiedzUsuńCudne te sowy!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Jest talent <3 Najbardziej podoba mi się niebieska, uwielbiam połączenie niebieskiego i bieli :)
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczna historia, a sówki śliczne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSympatyczne kolorowe sowki. Super. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńTe sówki są cudowne! Chcę je wszystkie !
OdpowiedzUsuńPiękne, kolorowe sówki i wplecione w ciekawą opowieść. Fajny pomysł:)))
OdpowiedzUsuńNiebieska boska ♥
OdpowiedzUsuńŚwietne sowy i opowiadanie! :)
OdpowiedzUsuńCiekawa kolorystyka i urocze sówki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Świetna drużyna :) W przedszkolu nazwałam swoją grupę Mądre Sówki :)
OdpowiedzUsuńŚliczne są te sówki i ciekawa historia - czytałam jak fajną bajkę.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam:)
cudowne maskotki
OdpowiedzUsuńTa biało niebieska ujęła mnie za serce!
OdpowiedzUsuńkochana! twoje sowy są mega!
OdpowiedzUsuń..uwielbiam sowy ❣️ ..a te 3 Wasze sówki są prześliczne ❣️
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam serdecznie :)
drużyna sówek:D
OdpowiedzUsuńWspaniała historia, a sówki, przeurocze :D!!!
OdpowiedzUsuńte sóki są geinalne <33
OdpowiedzUsuńCudowna przygoda, miło poczytać coś takiego i nie myśleć tyle o tym co się dzieje na świecie.
OdpowiedzUsuńSowy śliczne. Pozdrawiam serdecznie :).
Wspaniałe sowy, ale narracja jest genialna. Szkoda, że moje dziecię jest już dorosłe :-) Choć sama z wielką przyjemnością przeczytałam cały tekst :-)
OdpowiedzUsuńNiebieska skradła moje serce ❤
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nocy Sów :) Chętnie bym poprzytulała jednak Wasze sowy :D Szkoda, że Efl oddał Elfkę - liczyłam na jakieś lovestory :P
OdpowiedzUsuńFajna historia:) A sowy są urocze^^
OdpowiedzUsuńSowiaste pełne uroku, za sprawą koloru i umiejętności szycia maskotek :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają, urocze są :)
OdpowiedzUsuńcodziennyuzytek.pl
Ale cudne. Uwielbiam takie maskotki, można wyprzytulać!
OdpowiedzUsuńThese owls are so cute. Thank you for sharing.
OdpowiedzUsuńNew Post - https://www.exclusivebeautydiary.com/2020/03/dior-hydra-life-fresh-hydration-sorbet_15.html
Pokaźna drużyna :) Urocze są te sówki :)
OdpowiedzUsuńPiękne są :)
OdpowiedzUsuńUrocze :)
OdpowiedzUsuńSówka <3
OdpowiedzUsuńOhh mega urocze, przypominają mi popularne kiedyś Furby :D :**
OdpowiedzUsuńEkstra ekipa! Zakochałam się od pierwszego wejrzenia!
OdpowiedzUsuńJakie cudne :-)
OdpowiedzUsuń